Dzień się nachylił, tli się blask słońca
Wokół mnie ogród i kwiatów biel
Nie jestem stąd i nigdy nie byłem
Tak zawieszony między nocą a dniem
Nie jestem stąd i nigdy nie byłem
Wciąż gdzieś pomiędzy jawą a snem
Dzisiaj ostatni dzień, pióro drży w ręce
Tobie trawo zielona –
Zapiszę wspomnienie wdzięczne
Tobie łąko cudowna –
Gorącej miłości westchnienie
Wam góry wzniosłe, złowrogie –
Zapiszę duszy natchnienie
Wam krzyże bielejące –
Nadzieję na zbawienie
W godzinę ostatnią, w serce samotne
Wbij słowo jak kotwicę
Wbij głos jak promień słońca
Nie jestem stąd i nigdy nie byłem
To światło jest słońcem
A ciemność blaskiem księżyca